Witam wszystkich szanownych członków tej wspaniałej społeczności. Chciałem się z Wami podzielić moim ostatnim, trzecim w życiu tripem. Zjadłem, mniej więcej, 56g świeżych mckennaii. Do tripa przygotowałem sobie łóżko, poduszkę i kocyk. Nałożyłem słuchawki, opaskę na oczy, włączyłem muzykę i zacząłem powoli przygotowywać się do tripa z intencją aby grzyby pokazały mi co mam dalej robić z życiem, co jest najważniejsze w nim najwazniejsze i jak być dobrym człowiekiem. Pamiętam, że trip zaczynał się bardzo powoli, żeby nagle po jakimś czasie uderzyć z całą siłą. W jednej chwili tak jakby urwał mi się film. Nie wiem jak mam to opisać. Wiem tylko, że to była chwila i nagle zobaczyłem i poczułem pęknięcie. Odzyskałem świadomość i poczułem, że przed pęknięciem coś było i że coś zobaczyłem i od razu wiedziałem, że nie będę wiedział co to było. Do dzisiaj jestem tym mocno zaintrygowany i dokładnie pamiętam, że tak było i jak się czułem. Po pęknięciu „poleciała cała lawina”. Grzyby odpowiedziały uprzejmie na moją intencje ale nie tylko. Okazały się jeszcze bardziej łaskawe i pokazały mi ile bólu i cierpienia w sobie tłumie. Nagle poczułem, że po policzkach lecą mi łzy. Płakałem. Zanurzyłem się w tych emocjach i bez skrępowania pozwoliłem sobie na ich okazywanie. Było to bardzo oczyszczające. Potem grzyby w całej swojej wspaniałości pozwoliły mi rozliczyć się z moją przeszłością. Ukazały mi chłopaka który jedyne czego chciał to zadowolić innych. Nagle zobaczyłem siebie jako maleńkie dziecko, które leżało uśmiechnięte na pieluchach. Stałem obok i czułem emocje tego dziecka, które były moimi. Jego radość i zadowolenie, że w życiu będzie dawał z siebie wszystko co może. Potem uświadomiłem sobie, że są rzeczy, których nie zmienię i po prostu nie mam po co walczyć aby było inaczej. Zaakceptowałem wszystkie te sprawy i akceptuję do dzisiaj. Potem pojawiła się cała seria różnego rodzaju wizji, które nie do końca pamiętam prócz jednej. Musiałem coś się napić i gdy wracałem do łóżka poczułem impuls. Znowu trudno to opisać ale poczułem wspomnienie z bardzo wczesnego dzieciństwa. Zacząłem tego szukać. Miałem wrażenie, że skanowalem swój mózg. Błądziłem po myślach i wspomnieniach ale niestety nie udało mi się odnaleźć tego wczesno dziecięcego wspomnienia. Ale pamiętam, że byłem pewien, że to było to, że byłem bardzo blisko aby sobie coś przypomnieć. Po tym wydarzeniu położyłem się z powrotem pod kocyk i łagodnie i spokojnie tripowałem o wszystkim i o niczym 😁.
Share this post