Chciałabym się podzielić moim doświadczeniem po zjedzeniu 6g Golden Teacher – suszony, zmielony, zalany gorącym kubkiem 🙂
Zaskoczyły mnie mocą. Zaczęło się od intensywnych, przepięknych wizuali. Włączyłam muzykę na słuchawkach i się położyłam. Pod zamkniętymi powiekami było równie pięknie – właściwie nie było istotne czy mam otwarte, czy zamknięte oczy. Poczułam ogromną miłość i wdzięczność do wszystkiego co mnie otacza, a w szczególności do grzybów. Poprosiłam, by mnie poprowadziły do “źródła” jeśli mogą i grzecznie czekałam, przeżyłam swoją śmierć, momentami było nieprzyjemnie, momentami odczuwałam niepokój, ale po chwili przeszłam tam. Widziałam siebie jako coś w rodzaju medium, czułam obecność innych istot, które chciały się ze mną skontaktować, widziałam również zarysy postaci. Przeżywałam różne życia, doświadczyłam wielu cierpień – obserwowałam bliską osobę, którą umierała i poczułam wręcz fizyczny ból tym spowodowany. Gdy doświadczałam tych żyć zrozumiałam, że muszę wybrać jedno. Wybrałam życie zawodowego pianisty. I to było to – poczułam, że to jest cel mojej duszy – granie na pianinie (tak się składa że się tego uczę). Wtedy poczułam że jestem swoją duszą. Sobą też, ale bardziej jako rodzaj narzędzia. Rozmawiałam ze sobą – czy też z duszą – na głos, ale to nie był mój głos, brzmiał inaczej. W moim ciele było mi niewygodnie, czułam że do niego nie pasuję. Miałam wrażenie że jestem na granicy świata fizycznego i astralnego. Oprócz tego czułam dusze innych istot: mojego pieska, drzewa, a także KOCA! Stworzonego przez artystę Alexa Greya. A wokół siebie widziałam każdy pojedynczy atom..
Przez chwilę widziałam również zarys postaci Buddy – a o buddyzmie praktycznie nie mam żadnej wiedzy xD
Nigdy nie przeżyłam niczego takiego i naprawdę nie wiem jak to interpretować. Było pięknie 🙂