Elo bracia i siostry. Trip raport. Osobnik mężczyzna 83kg, 39 age. Śniło mi się że przyjąłem dawkę 2.6g GT. To nie był mój pierwszy sen. Przerobiłem różne ilości, terapeutyczną dawkę 5,6g też mam za sobą. Ostatnia z moich podróży odbyła się wczoraj „wilcza pełnia” zacząłem ją o godz. 22:00 i po 12 min już byłem bardzo mocno osadzony w nowej rzeczywistości. Zmagałem się dość długo z zrzuceniem haków które łączyły mnie z realem. Trwało to ok 2 godz. Przed wyprawą postanowiłem sobie że stanę dziś z psylo bez żadnych zewnętrznych bodźców „muzyki i światła” włożę sobie stopery w uszy zasłonie oczy skupię się na medytacji i wejdę w głąb siebie. Przez pierwsze ok 2h słyszałem takie cyfrowe dźwięki jakby mnie ktoś przez modem przeciągał
Mam tak za każdym razem gdy przyjmuje większą ilością, tylko przy większej dawce ten etap szybciej mija i trafiasz w bardzo spokojne i piękne miejsca. Wy też tak macie? Przez te dźwięki przychylny jestem powiedzieć że jesteśmy zainstalowani w jakimś systemie i psylo daje nam możliwość zauważenia tego i wyrwania się poza. Odczuwałem jeszcze jak moje demony mnie szarpią i nie dają mi przejść. Wiedziałem że nic nie są w stanie mi zrobić. Czułem jak umieram i to umieram nie pierwszy raz. Chciałem umrzeć. Wiedziałem że jest wszystko ok. Trzymała mnie moja cielesność. Chciałem przestać oddychać, chciałem zrzucić ta otulinę która mnie tak ciągnie i nie pozwala mi ruszyć dalej. W pewnym momencie dotarło do mnie że to nie jest jeszcze ten czas. Po jakiś dwóch godzinach walki, skupiłem się na sobie, albo nawet do siebie do środka i zobaczyłem siebie jako maleńką plamkę światła w ciemności w nicości w kosmosie. Przemieszczałem się. Ciągnęła mnie jakaś siła. Czułem matczyna opiekę, ciepło. Następnie pojawiła się kolejna fala cyfrowego świata i znowu szarpanie ciała. Poszedłem do toalety, w domu było ciemno bałem się zapalić światło i zobaczyć swoją twarz w lustrze. Jak pisałem wcześniej postanowiłem przeciwstawić się wszystkim moim demonom „złym myślom” i zapaliłem światło. W lustrze ujrzałem swoją twarz. Była to twarz starca. Widziałem swoje siwe włosy i pomarszczoną twarz. Wróciłem do łóżka. Znów czułem obecność śmierci. Było to bardzo mroczne ale nie chciałem tego od siebie odsuwać. Mogłem to zmienić w każdej chwili włączając jakąś wkręcającą muzykę. Stałem twarzą w twarz i odbudowałem się. Miałem zatrzymania czasu. Zadziwia mnie przenikanie się wszystkiego przez wszystko. Wycieczka skończyła się bardzo przyjemnie ciepło fraktalnie, kolorowo i pikselowo. Wszystko jest OK. Ostatnie dwie godziny spędziłem na tworzeniu . Powiem wam że był to potężny trip. Nie wiem czy to ta pełnia ale w 12 min. Trzymajcie się ciepło
PS W życiu nie rysowałem
PS dawka 2.6 dla mnie jest naj mniej przyjemną ponieważ jest za mała moc żeby zerwać 'penta” i siedzisz między wymiarami i jest jednocześnie zbyt duża bo ciągnie cię wyżej. Howgh